Przeczytanie zajmie 3 minuty.
No. 13

W trzynastym poście wybierzemy się w Góry Suche i ich szczyt Waligórę.

Zaczynamy

Bez zbędnego pośpiechu, pociągając noga za nogą pakuję plecak, dopijam kawę i ... Plecak ląduje w bagażniku - tym razem bez wody. Woda osobno leżakuje próbując zalać inną część świata. Słońce rozgrzewa blachy niebiańskiego powozu, a my wsiadamy i jedziemy.

Auto zaparkowane

Ciekawi nadchodzącej przygody spokojnie zmierzamy w kierunku szczytu. Mijamy jeden krzak, drugi, kilka kamieni pod górę. Idziemy coraz wyżej tracąc horyzont z oczu. Z każdym metrem serce bije jak oszalałe, płuca łakną tlenu...

Sprzęt

Gdy autor próbuje spojrzeć temu światu w oczy łapiąc niezdarnie kolejne łyki powietrza. W ramach rozluźnienia spójrzmy na to co ma na swoich barkach.
Mała zabawka o wielkiej mocy. W retro stylu, z ograniczonymi przyciskami. Fujifilm x-e4! Co w nim tak fantastycznego?

Pierwsze i najważniejsze- gdy idzie się ku górze, gubiąc ostatnie tchy- nie zauważamy go. Jego wielkość to ogromny atut.

Po drugie- rozszerzając go o grip mamy super wygodny aparat, który w codziennym użytku może tworzyć nam niezauważalnego pomocnika.

Po trzecie - bo tak wypada. Mamy rozbudowane symulacje - o czym już pisałem wcześniej.

A teraz wracajmy do podbojów...

Po zdobyciu szczytu można dreptać już w rytmie sprawnego piechura podziwiając napotykane widoki.

Raz pod górę, a zaraz w dół.

W takim rytmie zwiedzamy kolejne kilometry naszego szlaku.

Przechodząc przez pobliskie miejscowości napotykamy piękne zabudowania i zarośnięte pozostałości ludzkiej aktywności.

Ku końcowi

Gdy już dzień i odległość dają się we znaki, a zmęczenie zaznacza swoje piętno. Nerwowo zaczynamy rozglądać się za miejscem na biwak. Jak to przystało na ludzi lubiących zabawki, rozpalamy nasze ognisko, wrzucamy zapasy na ruszt i...

Wciągamy pyszności regenerując siły.

Koniec

Gdy zakończyliśmy etap regeneracji- wracamy na szlak i pośród zielonych krajobrazów pokonujemy drogę do naszego rydwanu.