Gdy tworzyłem poprzednie notatniki, blogi i strony zawsze chciałem budować opowieści, głębokie historie. Zaczynałem wiele razy szukając motywów i ścieżek. Budowałem idealne rozwiązania, schematy czy też projekty.
Budowałem jednak też bariery. Blokując się w tkwiłem w niemożności tworzenia, stworzenia czy też nawet bycia. Bo jak być, kiedy codzienność nie odpowiada wyobrażeniom?
To co mnie dotyczy, otacza i może pokazać mi jakiś fragment świata jest tuż obok. Zapisane w ramach szarej codzienności, która w świat swoich wyjątków wpisała wiele. Czasami nawet bardzo wiele.
Tak mam ja, tak masz Ty.
Zaczynam enty raz. Walcząc z samym sobą. O prostotę, taką jak dźwięk mechanicznej migawki w Twoim aparacie.
Ale jak? Ano tak.

Roamsheep to wędrowna owca, której celem jest cieszenie się swoją autentycznością.
Jednak czym jest autentyczność w kontekście tego projektu?
Autentyczność to my, tacy jacy jesteśmy. Bez zbudowanych opowieści, bez noszonych masek, bez pokazywania świata bardziej idealnego, niż w rzeczywistości jest. Autentyczność to pokazywanie rutyny i wydarzeń, które ją przełamują i co jakiś czas wnoszą pewien powiew świeżości.



Wędrowana owca ma dostrzegać to co otacza... Doświadczać.
Możliwości sprzętu - bo kogo on nie fascynuje. Możliwości naszego widzenia, budowania własnego stylu, bo najlepszym co można usłyszeć jest: "widać że to robiłeś ty, to twój styl".
Doświadczać tego co nas spotyka, pochłaniania i ładuje.



Technicznie?
Rzecz ujmując Wędrowna Owca to zbiór ujęć okolicy, codzienności, czy też eksperymentów. To mały projekt produkowania obrazów nie wymagających obróbki - SOOC z własnymi przepisami. To również projekt wypadów, przy których spędzę kilka bądź kilkaset minut, aby wydobyć to co oko zapamiętało. To projekt subiektywnie ładnych ujęć natury, tej małej czy też tej nie mieszczącej się w kadrze.
Finalnie to eksperyment opowieści, która może się udać, a może też nie.