Przeczytanie zajmie 3 minuty.
No. 06

Zachwyt miejscami zazwyczaj nakręca w nas chęć eksploracji, poznawania nowych dróg, miejsc. To też element trasy, w trakcie której  "pinezkujemy" miejsca, do których zechcemy kiedyś wrócić.

Wrócić z zamiarem uchwycenia idealnego wschodu słońca, idealnego zachodu, idealnego ujęcia liścia jesienną porą.
Zamiar zamiarem, jednak eksploracja zostawia również po sobie ślad. Ślad nie zawsze duży i obszerny.

Tak więc, 3, 7, 5 pokazuję parę zdjęć:

Jedna miejscowość, druga miejscowość, szybka zawrotka i ruszamy :D!
Pierwsze połacie zieleni rozdzierają płatki różu, skupione w małe stadka kwiatów. Droga wyłania się z za kolejnych gałęzi ukazując coraz to większe fragmenty horyzontu.

Zmierzając ku górze dostrzegamy ławeczkę. Ławeczkę, która idealnie wpasowuję się w małą przerwę. Cisza - no prawie. Wiatr omiata nasze głowy z każdej strony - słoneczko świeci. Płomyk bucha, przybliżając nas coraz bardziej do tego czarnego, nudnego i codziennego napoju.
Kanapka w dłoń, kubek z nią. Czas na relaks.

Regeneracja za nami, czas na podbicie szczytu! Krok za krokiem, maszerujemy
w dal podziwiając to co nas otacza.


Doświadczanie tych małych zachwytów, padających promieni, spektaklu cieni - to znaczącą część każdej wyprawy. Rejestrator w analogowych szufladkach naszego mózgu pozwala to wszystko układać i planować. Tak aby powstałe "pinezki" przyniosły w przyszłości niezapomniane kadry.